; ;

1 stycznia 2000

ZWIERZENIA


Dlaczego zdecydowałeś się na pracę przy programie? | 31-08-2017
Nie lubiłem tych wezwań do tak zwanych "zwierzeń". Widziałem w tych drobnych monologach korzyści tylko dla uczestników, którzy mogli podbudować lub całkowicie zniszczyć charakter jaki kreowali (lepiej lub gorzej) w tym programie. Patrzyłem w obiektyw, poprawiając długimi i chudymi palcami okulary spadające mi na czubek nosa. W tym momencie na pewno wyglądałem na całkowicie niegroźnego członka ekipy, który w całym tym zalewie blichtru oraz wyuzdania wydawał się co najmniej nie na miejscu. 
Mruknąłem cicho i przeciągle, jakbym się głęboko zastanawiał się nad zadanym pytaniem i ważył własne słowa:
- Nie ma jednego powodu... - wzruszyłem ramionami, uśmiechając się enigmatycznie. Widziałem drżenie kącika ust reżysera na dźwięk mojego głosu: leniwie sennego, odrobinę znudzonego, pozostawiającego więcej zagadek na temat mojej osoby jak odpowiedzi - Może po prostu lubię to uczucie, kiedy dzięki przerobieniu kilku ujęć łatwo mogę ze zwycięzcy zrobić człowieka na którego widzowie z przyjemnością spluną podbudowując przy tym własne ego?



Kto jest, póki co, Twoim faworytem do wygranej | 5-09-2017
Nie minął nawet tydzień, a znowu wezwali mnie do tej dziwnej "spowiedzi". Zastanawiałem się, czy tak naprawdę interesuje ich to co mówimy - po chwili jednak zdałem sobie sprawę, że zadając sobie takie pytanie wykazuje się ignorancją. Przez lata wyrobiłem w sobie dziwną podejrzliwość i poczucie tego, że każdy strzępek informacji kiedyś ci się przyda, choć ci o słabszych umysłach popadają niejednokrotnie w paranoję podejrzewając wszystkich.
Skoro ja zdaje sobie sprawę z siły niektórych słów, to czemu inni by nie mieli?
Chwila... Czy ja właśnie, nieświadomie ale jednak, skomplementowałem przebiegłość kogoś z tego show? Niemożliwe.
To na pewno zmęczenie, nic więcej.
Usiadłem na krześle i wpatrywałem się, jak ostatnio, prosto w obiektyw kamery. Mimowolnie poprawiłem okulary, gdy padło pytanie.
Nie dałem po sobie poznać, że naprawdę nie mam ochoty odpowiadać na to pytanie z prostej przyczyny...
- Nie znam imion większości uczestników tego programu - powiedziałem, skubiąc lekko mankiet koszuli. Nie wstydziłem się tego i nie zamierzałem ukrywać. Uczestnicy tego programu byli dla mnie tylko szeregiem kadrów, niczym więcej. Obawiam się jednak, że nawet nie znając ich personaliów, każdej nocy dowiaduje się, ku swojej niechęci, więcej niż ktokolwiek z ekipy - Chciałbym jednak, żeby mój potencjalny faworyt wykazał choć minimum rozsądku i choć śladowe przejawy inteligencji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz