; ;

6 września 2017

Lovely little loneliness

Avatar
Avatar

Sam Donghae Min 
Hangul: 삼 동해 珉
(삼 - Sam - "las" (nazwisko)
동 - Dong - "wschód, wschodne/i", 해 - hae - "morze, ocean" (pierwsze imię)
珉 - Min - "jadeit"(drugie imię))

TATUŚ SYPIĄCY PIENIĄŻKAMI

W wieku 14 lat zaczął zarabiać pieniądze.
W wieku 18 lat był najbogatszym nastolatkiem w Azji.
W wieku 22 lat znalazł się w pięćdziesiątce najbogatszych ludzi świata.
Dziś, mając 25 lat jest w połowie tej listy.

Działa w przemyśle informatycznym, jest szefem koreańskiej potęgi, azjatyckim pionierem w zakresie technologi i progarmowania, podbija rynek światowy, jest współwłaścicielem koreańskiej wytworni muzycznej, znalazł się na okładce czasopism PLAYBOY oraz VOGUE, sponsoruje wiele programów rozrywkowych w Korei, działa charytatywnie, oddaje krew i czyta fantasy.

- tygodnik Time





SHINIGAMI MÓWI




15 komentarzy:

  1. [Cześć :D Przepraszam, że Cię zakryłam swoją kp. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe i życzę wielu udanych wątków ;)]

    Tristan

    OdpowiedzUsuń
  2. [Hm... a ja bym się na wątek skusiła xd wolałabym co prawda by Ramy nie mówiła mu na "Pan", chyba że ma się go bać xD Co w sumie byłoby całkiem ciekawe dla niej xd Co powiesz?]

    Ramona King

    OdpowiedzUsuń
  3. [Nie spodziewałam się tak młodej osoby na "stanowisku" sponsora, a tu jak można się zaskoczyć :) Szybka kariera i wielkie pieniądze, aż dziw bierze jak on to zdołał ogarnąć. Nicholas z całą pewnością nie będzie wiedział o jego sprawie z 2 sezonu, więc tajemnica jest bezpieczna haha.
    Nie wiem, czy przypasuje ci moja postać do wątku, ale i tak zapraszam - Nicholas jest nowy stosunkowo na planie więc może dużo nie wiedzieć o Samie.
    Powodzenia i baw się dobrze!

    P.S. Mogę się mylić, ale czy w Playboyu na okładkach nie są same laski? Na Playgirl już prędzej, ale nie wiem czy oni nie zakończyli działalności w 2015 roku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. [Patrz, dzięki za linki - miło zawsze dowiedzieć się czegoś nowego o życiu i kulturze innego kraju :D To prawda, branża elektroniczna to jednak zupełnie inne poletko, a w sumie w dzisiejszych czasach młodzi ludzie są bardzo obrotni i ambitni więc nic nie stoi na przeszkodzie.

    Dobry pomysł na początek. Nicholas raczej życiem ekipy się nie interesuje więc nawet może nie znać postaci sponsora (wiedzieć że jest to i owszem, ale kto konkretnie... :D). To co, późna noc, Nicholas zamknięty w skrzydle dla ekipy a tu Sam i dalsza akcja - chcesz zacząć, ja mam zacząć? Jak nam wygodnie :)]

    Nicholas

    OdpowiedzUsuń
  5. [Dobra krótkie, bo nie chce ci też lać wody na początku]

    Ściągnąłem niemrawo okulary, odkładając je na stolik, i przeciągnąłem leniwie. Od ponad dziewięciu godzin ślęczę przed monitorem przerabiając i montując wszystkie sceny dostarczone mi przez reżysera. Nie wiem, co było z tym tygodniem, ale autentycznie... Nie miałem na czym pracować. Dwoiłem się i troiłem, ale wszystkie scenki były żałosne - nawet jak na większość uczestników tego programu. Tanizna, kicz oraz sceny seksu gorsze od większości filmów pornograficznych z lat osiemdziesiątych.
    Nie puściłby tego nawet na reklamę hotline.
    Coraz bardziej zaczynał irytować mnie ten dzień, ta robota i to, że nikt nie robił sobie nic z moich próśb o lepszej jakości materiały. Wydawało im się, że rzucą kilka marnie nagranych ochłapów, gdzie jedna z uczestniczek prowadzi romans z drugą dziewczyną i widzowie kupią to bez żadnych efektów specjalnych. Przecież oni widzą to już co każdą minutę!
    Ignorancja ludzi dookoła czasem mnie osłabiała. Dobrze, że powoli to skrzydło posiadłości pustoszało, bo jeszcze brakowało mi stojących nade mną osób, kłócących się o to jak to źle wyglądają w danym kadrze i czy nie jest to moim zadaniem, by to naprawić.
    Nie, kiedy najwyraźniej brakuje ci predyspozycji by stać przed kamerą.
    Westchnąłem, uspokajając się powoli. Nie mogłem denerwować się z tak żałosnych powodów. Zupełnie jakbym pracował tutaj pierwszy dzień, a tak nie było.
    Wstałem z krzesła i poszedłem zrobić sobie herbatę. Nie widziałem już nikogo w wielkim pomieszczeniu - najwyraźniej wszyscy stwierdzili, że mają dzień wolny i nic tu po nich.
    Przynajmniej jest spokój i cisza, nie przeszkadzała mi samotność. Cieszyła nawet bardziej niż ogrom ludzi, jacy się tu czasem przewijali i hałasowali.
    Po dziesięciu minutach usiadłem znowu na stanowisku i nałożyłem słuchawki na uszy. Przewijałem materiał, spoglądając czasem na zegarek skryty pod rękawem swetra - za niedługo ktoś powinien tu przyjść i oznajmić, że albo idę albo mnie zamykają do rana.
    Usłyszałem, że ktoś wszedł do pomieszczenia, ale nie odwróciłem się - najwyraźniej ktoś czegoś zapomniał. Uczestnicy się tu nie dostaną, no chyba że... Ktoś z ekipy ich wpuści.
    Ale to już nie moje zmartwienie.

    Nicholas

    OdpowiedzUsuń
  6. [Kurczę, przyznam szczerze, że nie wiem jak mieliby zacząć tę "znajomość", ale jeśli masz jakiś pomysł, to możemy pokombinować z wątkiem. :) Na pewno łączy ich to, że nie mają problemu z pieniędzmi. To tak w ramach podpowiedzi.]

    Mason Cross

    OdpowiedzUsuń
  7. [O! Witam serdecznie sponsora :D Właśnie się tak zastanawiałam kto mógłby zasponsorować taki program XD I już mam odpowiedź, choć w sumie to nadal ciekawe dlaczego pcha w to kasę... Udanej zabawy tutaj z nami życzę! ;)]

    Jimmy

    OdpowiedzUsuń
  8. (pls no hate my ryże musimy trzymać się razem i tak dalej
    html jedyny przyjaciel wielorybów jednak ec h)

    —willywilly

    OdpowiedzUsuń
  9. [psia mać, przegapiłam twoje opublikowanie się i zdążyłaś pierwsza skrobnąć coś pod kartą Asha. Dlaczego zastanawiałaś się czy się zapisać? :o jak ja tylko zobaczyłam na bloggerze twój nick, to od razu wyczekiwałam twojej karty. I cholera jasna, jak mogłabym zapomnieć?! Tamten wątek na zawsze pozostanie w moim serduszku!]

    Ash

    OdpowiedzUsuń
  10. [Przepraszam! Naprawdę, nie pamiętam nawet dlaczego Ci nie odpisałam. Najpewniej miałam swój standardowy okres wycofania z internetów, a jak już wróciłam to było mi głupio. Na pewno nic się nie stało. A ja mam z tym swojego rodzaju problem, bo to znikanie zdarza mi się zdecydowanie zbyt często. Także naprawdę przepraszam, jeśli w jakikolwiek sposób Cię uraziłam ._. my fault.]

    Ash, a właściwie to bardziej Lex

    OdpowiedzUsuń
  11. [Yay! Zaproponuję, pod warunkiem, że powiesz mi co byś chciała od Asha? XD Dam wszystko!]

    OdpowiedzUsuń
  12. [chodź na maila okej? dogadamy wszystko, a potem napiszę ci piękne zaczęcie.
    blackxbirdx@gmail.com]

    OdpowiedzUsuń
  13. [Cieszę się, że podoba ci się karta i powiem szczerze, że twarz wydawała mi się znajoma, ale dopóki nie napisałaś - nie miałam pojęcia że faktycznie jest znana - dzięki xd To może zacznę tak...]

    Zawisła głową do dołu z jednej z niższych gałęzi jednego z drzew. Lubiła tę wyspę. Może mniej swoje lokum, bo nie miała gdzie trzymać całego swojego sprzętu muzycznego, ale naprawdę lubiła tu przebywać. Co do sprzętu - właściwie była to jej wina. Jak zaczynała tutaj pracę powiedziano jej, że może właściwie przyjechać tylko z ubraniami, bo wszystko jej zapewnią. To ona się uparła, że to musi być jej własna gitara, jej perkusja, jej prywatny mikser, jej gramofon, jej płyty wszelkiego rodzaju, jej kasety i cała masa innego sprzętu. Nawet pianino własne sobie tu sprowadziła. Nic więc właściwie dziwnego, że ledwo dało się poruszać i dojść do łóżka. Ważne, że wszystko działało, a ona mogła robić to co kochała najbardziej - muzykę.
    Obecnie miała jakiś zastój weny. Myślała nad kolejnymi epizodami, do których powinna już mieć opracowany jakiś plan - przeszkody dla uczestników. Nie mogła na nic wpaść.
    Włączyła więc sobie album The Darkes Days, weszła na tę gałąź i zawisła, zamykając oczy i rozmyślając. Wpadnie na coś. Zawsze wpadała. Z drugiej strony przeszło jej przez myśl, że sama też by coś przeżyła, bo ostatnio czuła się, jakby zapracowana i nieco mniej ruchliwa. A przy jej ADHD bardzo trudno było ją zadowolić. Kiedyś nawet proponowano jej udział w tym programie, ale nie potrafiłaby przejść na drugą stronę. Tu jej było przyjemnie. Prawie jak w domu.
    Westchnęła głębiej i zabujała się nieznacznie.

    Ramona

    OdpowiedzUsuń
  14. Przez ostatnie dni było mu naprawdę ciężko. Ludzie biorący udział w programie byli tak niesamowicie rozpuszczeni i dziwni, że Ash ledwo dawał radę z nimi wytrzymać. Jednak ponad tym wszystkim była rzecz, która spędzała mu sen z powiek i tworzyła ogromną gulę w gardle niepozwalającą mu na normalne spożywanie posiłków. Od kilku dni z niecierpliwością oczekiwał informacji od prawnika w sprawie przejęcia praw rodzicielskich nad swoją córką, której nie widział od dwóch miesięcy. Trudno mu było jakkolwiek funkcjonować. Jego mała księżniczka była gdzieś daleko, niedostępna, schowana przed nim przez jego byłą narzeczoną. Nie potrafił myśleć o niczym innym jak o jej ogromnych, błękitnych oczach i tych maleńkich rączkach.
    Głośne westchnięcie uleciało spomiędzy warg, kiedy usadowił się wygodniej na piasku. Czujne spojrzenie jego niebieskich oczu badało horyzont. Zupełnie pusty, spokojny ocean pochłaniał całkowicie jego uwagę. Cichutki szum drobnych fal i śpiew mew wwiercał się w jego umysł tak mocno, że nie zwracał uwagi na nic innego. Dopóki…
    Dopóki jego telefon nie zawibrował, wyrywając go z transu, wręcz strasząc go. Drgając, szybko wydostał z kieszeni krótkich spodni urządzenie i zerkając na godzinę, przesunął palcem po dotykowym ekranie, odbierając.
    — Jest dwudziesta druga, nie spieszyłeś się. — Rzucił z wyrzutem do znajomego prawnika, który prowadził jego sprawę. — Co masz?
    Cześć, Ash, też się cieszę, że Cię słyszę. — Odpowiedział z ironią głos w słuchawce. — Słuchaj stary, jest coraz gorzej. — Mężczyzna po drugiej stronie zamilkł na moment, a świat dookoła Asha zatrzymał się. — Nic na nią nie mamy, nic. Jest zupełnie czysta. Nie mamy podstaw, aby odebrać jej małą.
    — Sam, Sammy, słońce ty moje. Nawet nie waż się mówić takich rzeczy. — Warknął, zaciskając mocniej palce na telefonie. — Musicie coś na nią znaleźć. Ona nie jest normalna! Mała nie może z nią zostać… — jego głos załamał się, a w oczach zabłysnęły łzy, które przełknął szybko. — Walcz o to, a nie dzwonisz do mnie, z takimi wieściami. Jesteś do cholery moim przyjacielem? Zapłacę ci dwukrotną stawkę, jeśli wygramy tę sprawę.
    To nie jest łatwe! Nie jestem w stanie nic zrobić, Ashy. Przepraszam, że Cię zawiodłem, ale to przegrana sprawa. Możemy walczyć o to, abyś widywał ją w weeke...
    — Chcę ją na stałe! Nie będę ogłupiać dziecka, ona ma mieć pewny dom, kochającą rodzinę, a nie chorą na głowę matkę! — krzyknął do słuchawki, podnosząc się ze swojego miejsca.
    Przykro mi chło… — Czerwona słuchawka została naciśnięta jeszcze zanim Sam zdążył dokończyć zdanie, a zaraz po tym, telefon pofrunął kilkanaście dobrych metrów dalej, lądując w wilgotnym piachu.
    A sam Ash, chowając twarz w dłoniach, opadł z powrotem na piach, powstrzmując się z całych sił od wybuchnięcia płaczem. To nie tak miało wyglądać.

    Ashy

    OdpowiedzUsuń